Od prtoducenta:

Isana krem do rąk kwiat pomarańczy o świeżym zapachu pomarańczy i kwiatu pomarańczy został opracowany specjalnie do pielęgnacji suchej skóry dłoni. Bogata formuła pielęgnująca z masłem kakaowym, pantenolem i gliceryną intensywnie rozpieszcza dłonie. Dopełnieniem kompozycji pielęgnującej jest wysokowartościowy olej z pestek moreli. Krem do rąk łatwo się rozprowadza i szybko wchłania, nie pozostawiając na skórze klejącej się warstewki.



Skład:

Aqua, Glycerin, Isopropyl Palmitate, Glyceryl Stearate Se, Ethylhexyl Stearate, Cetyl Alcohol, Butylene Glycol, Phenoxyethanol, Theobroma Cacao Butter, Panthenol, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Octyldodecanol, Sodium Cetearyl Sulfate, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Parfum, Ethylhexylglycerin, Copernicia Cerifera Cera, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Flower Extract, Propylene Glycol, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Limonene, Butylphenyl Methylpropional, Geraniol, Linalool.


Gdzie kupić:

Drogerie Rossmann

Cena:

4,99 zł / 100 ml


Moja opinia:

Kremy do rąk, ze względu na moje przesuszone dłonie, potrzebuję w dużych ilościach i często je zmieniam, raz ze względu na szukanie ideału a dwa, ponieważ uwielbiam nowości. Lubię, gdy szybko się wchłaniają, nie zostawiają tłustej warstwy a dłonie są dobrze nawilżone i miękkie. Gorzej jak nowość okazuje się bublem. Pomarańczowa Isana bublem nie jest, ale może zacznę od początku.
Krem do rąk kwiat pomarańczy pojawił się w Rossmannie około dwóch miesięcy temu jako edycja limitowana, dlatego postanowiłam go wypróbować, a że lubię owocowe zapachy to tym bardziej mnie zaciekawił. Opakowanie kremu to miękka, poręczna tubka, która bez problemu dozuje odpowiednią ilość produktu, a w celu wydobycia resztek zawartości wystarczy tylko ją przeciąć. Grafikę ma typową dla produktów Isana. Konsystencja kremu jest dosyć rzadka i w miarę szybko się wchłania, a w chwilę po aplikacji można poczuć delikatne mrowienie. Nie trwa to długo, mi w każdym bądź razie nie przeszkadza. Niestety krem pozostawia na skórze nieprzyjemną dla mnie tłustą warstewkę i o ile nałożę niewielką jego ilość, to jest to do zaakceptowania, gorzej gdy nałożę za dużo, wtedy krem długo się wchłania a tłusta warstwa, mam wrażenie, nie znika. 
Czas na zapach. I tu mamy niespodziankę, bo ja kompletnie nie wyczuwam pomarańczy. Zapach jest bardzo delikatny, słodkawy i po długich poszukiwaniach (bo coś mi przypomina, ale skojarzyć nie mogę) doszłam do wniosku, że to zapach suszonych jabłek i bardzo żałuję, że nie jest intensywniejszy. Bardzo go lubię.
Wg obietnic producenta, krem przeznaczony jest do suchych dłoni, niestety nie mogę tego potwierdzić. Owszem, nawilża i to nawet nieźle, ale nie na tyle, abym do niego wróciła.
Podsumowując, krem nie jest zły i wielu osobom może pasować. Dla mnie to taki średniaczek, ale nie żałuję zakupu. Są przecież duże plusy jak cena (4,99 zł) i pojemność opakowania (100 ml), dlatego zachęcam do wypróbowania.


2 Comments

  1. mam migdałowy. kiedyś moje dłonie bardzo były suche, a przede wszystkim skórki, bo o nie nie dbałam. teraz używam kremu regularnie i nawet te słabsze mi wystraszają ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. masz swietny szablon blogowy to po pierwsze. po drugie mam taki sam problem z dloniami jak ty i tak samo ciagle szukam swojego idealnego kremu do rak. w tej chwili testuje krem palmers'a do rak i jest calkiem ok wiec zajrzyl do apteki bo tam mozna go dostac. ladnie nawilza i pachnie , ale nie mozna go dawac za duzo bo zostawia tlusty filtr. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Kosmea. Obsługiwane przez usługę Blogger.